17 listopada obchodzimy Dzień Czarnego Kota, ustanowiony w 2007 roku przez dwie włoskie organizacje – Stowarzyszenie Obrony Zwierząt i Środowiska oraz Ruch Obrony Czarnych Kotów. Dlaczego wybrano akurat ten dzień? Ponieważ we Włoszech liczba 17 jest uznawana za wyjątkowo pechową. A jak wiemy, według przesądów, żadne inne zwierzę nie wiąże się z nieszczęściem mocniej niż czarny kot.
Nasz skansenowy czarny kot. // fot. Artur Warchala
Koty o tym zabarwieniu uznawane są za pechowe prawie w całej Europie, Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Dlaczego zwierzę akurat w tym kolorze ma przynosić nieszczęście?
Nie ma jednej wspólnej teorii na ten temat. Być może wiąże się to z trzynastowiecznymi „Polowaniami na czarownice” i bullą wydaną przez papieża Grzegorza IX, która nakazywała pozbywać się kotów o ciemnym umaszczeniu. Kolor czarny kojarzony był z diabelską smołą, a żółte przenikliwe oczy, ze spojrzeniem samego złego. Zabieg ten zemścił się epidemią dżumy w Europie. Kotów było zbyt mało aby zwalczyć gryzonie roznoszące zarazę.
Nordycka bogini Freya – bogini miłości, płodności, wojny oraz magii, uznawana była za pierwowzór czarownicy. Jednym z jej atrybutów był powóz zaprzężony w dwa wielkie czarne, bądź ciemne koty.
Wizerunek tych zwierząt znalazł się także na karcie tarota – królowej buław, symbolu czarownicy. Przedstawia ona dumną kobietę na tronie, dzierżącą w dłoni buławę, a u jej stóp łasi się czarny kocur.
Z czarnym kotem wiąże się wiele przesądów, spośród których najbardziej znany jest ten, mówiący o pechu w przypadku gdy zwierzę przetnie nam drogę. Wierzono również, że jeśli stanie się to w blasku księżyca osobę taką spotka niechybna śmierć. Jeżeli taki kot położy się na łóżku obok chorego, nie ma on szans na wyzdrowienie.
Wierzono również, że koty, zwłaszcza te czarne, czyhają nocami na śpiące dzieci, by przegryźć im tętnice. Relacje na temat tych makabrycznych wydarzeń opisano w słynnym dziele Jacoba Sprengera i Henryka Kraemera pt. „Młot na Czarownice”:
„Dominikański teolog i inkwizytor – Bartholomeus de Spina, w swojej książce opisał przypadek fererskiego mieszczanina Antoniego Leo, który zeznał pod przysięgą:
Trzy lata temu, w nocy weszły do naszej sypialni dwa wielkie koty. Nie zobaczyliśmy ich z żoną w porę. Obudził nas dopiero płacz dziecka. Okazało się, że bestie wyssały krew z dziecka, tak, że ono wkrótce umarło. Chciałem złapać uciekające potwory. Niestety nie udało mi się. Koty wyskoczyły przez okno. Po dwóch latach historia się powtórzyła. Tym razem koty zabiły naszą córeczkę. Przez kilka kolejnych nocy słyszeliśmy pod oknami miałczenie kotów. Poradziliśmy się w tej sprawie czarownicy, która dała nam maść. Kazała byśmy się nią nasmarowali. Od tego czasu w naszym domu zapanował spokój. Dowiedzieliśmy się później od innej czarownicy, że znała te kobiety, które zamienione w koty nasz dom nachodziły (przyznała ona ponadto, że te wiedźmy doprowadziły również do kilku poronień mojej żony.”
Dlaczego więc czarny kot jest czarny?
W umaszczeniu o tej barwie nie maczał palców sam zły lecz genetyka. Gen, który jest odpowiedzialny za czarną barwę futra, nazywany jest „dzikim”, gdyż pochodzi od kota nubijskiego – przodka kotów domowych.
Czerń to kolor dominujący pośród kocich barw. Jednak ciężko spotkać zwierzę kruczoczarne bez białego krawata czy skarpetek.
Kolor ten jest zawsze przeważający, ponieważ warunkuje go dominujący allel B –black. Dlatego też potomstwo dwóch czarnych kotów zawsze będzie koloru czarnego, jak również gdy jedno z rodziców jest czarne, a drugie czekoladowe lub cynamonowe, młode też będą barwy ciemnej.
Występuje wiele ras kotów, u których czarne zabarwienie jest pożądane, ale jedyną wyłącznie czarną rasą jest kot bombajski – porównywany z czarną panterą.
17 lutego obchodzony jest Dzień Kota. Dlaczego więc czarne mruczki doczekały się własnego święta w listopadzie? Ponieważ wierzenia o nich, mimo iż świadomość wzrosła, dalej funkcjonują. Czarne koty nie mają łatwego życia. Mimo iż dawno wyszliśmy z epoki tego typu przekonań i walki z czarownicami, przesądy o nich nadal są żywe. Wśród wielu budzą strach lub przynajmniej niechęć. Koty o tym ubarwieniu rzadziej są adoptowane, a zdarza się również, że giną w niewyjaśnionych okolicznościach.
**Jednocześnie, przy okazji tego dnia, chcemy Was zachęcić do adopcji kotów i kociąt, w tym sympatycznych łaciatych czworonogów, które przybłąkały się do naszego skansenu. Co prawda nie są czarne, ale również potrzebują stałych, ciepłych domów.
Piękne, trójbarwne, młode dziewczyny polecają się do adpocji.
Młody, zielonooki kocurek poleca się do adpocji
Jeśli jesteście zainteresowani adopcją, prosimy o kontakt poprzez wiadomość lub pod numerem telefonu 86 277 13 28.
Oprac. Olga Michałowska, Dział Weterynarii
Żródło; J.Sprenger, H.Kraemer „Młot na czarownice” wersja uwspółcześniona, Wrocław 2008, str. 81