„Z nieśmiałością zapytuję się sam siebie, czy mogło być na przykład tak, że gdy Pan upatrzył sobie zakątek w sam raz dla mężczyzn i niewiast cichych duchem, spokojnych w sposobie bycia, krzywd bliźnim nieczyniących, nieskorych do pędzenia życia wystawnego, przeciwnych zmianom raptownym – postanowił pokierować wybrańców takimi szlakami, żeby dotarli koniec końców na ziemię pokrytą puszczami, poprzecinaną rzekami i ruczajami urokliwymi, zdobnymi w oczka wodne, z lekka tylko wypiętrzoną. Nie ulega wątpliwości, że były to tereny cudowne, mieniące się kolorami, otwierające gościnne swe ramiona na przyjęcie kmieci Bożych.
Czy wiecie Państwo, gdzie jest taka ziemia? O niej będzie ten album, tym razem prezentujący przede wszystkim obszary wiejskie, bliższe siłą rzeczy naturze, nie tak ludne jak miasta, na pozór mniej od nich efektowne. Tylko na pozór, bo wielu z nas rzadko tam bywa, a z okna pędzących pojazdów widać jedynie bryły domów i fragmenty podwórek, siatkę pól, kępy drzew, czasem gniazdo bocianie. Jadąc po raz kolejny tą samą drogą bardziej zwracamy uwagę na nowe elementy pejzażu niż na te już opatrzone. A już najmniej na tamtejszych mieszkańców skrywających swe radości i smutki, pragnienia i marzenia.”
Adam Czesław Dobroński [fragment Wstępu]