You are on: NIECOdziennik muzealny - Nie ma w chlebie ości, kiedy się ciało wypości

NIECOdziennik muzealny - Nie ma w chlebie ości, kiedy się ciało wypości

Szukaj

NIECOdziennik muzealny - Nie ma w chlebie ości, kiedy się ciało wypości

Thursday
02
March
2023

Po beztroskich tygodniach karnawału nadszedł czas czterdziestodniowej pokuty, rozpoczętej posypaniem głów w Środę Popielcową. Wielki Post w Kościele Katolickim jest czasem wyciszenia i refleksji oraz podjęcia osobistego wysiłku, pokonywania własnych wad i wreszcie – duchowego wzrostu.

„Posty były w Polsce znane od dawna. Wprowadzono je – pisze Maria Borejszo - zapewne razem z chrześcijaństwem. Polegały one głównie na okresowym wstrzymaniu się od pokarmów mięsnych, a także niekiedy od tłuszczów zwierzęcych i nabiału, na spożywaniu potraw gotowanych lub samego chleba i wody. Propagowano też inne umartwienia, np. abstynencję małżeńską, unikanie wszelkich rozrywek, noszenie pokutnych szat.”

Postny jadłospis podlasko-mazowieckiej rodziny w pierwszej połowie XX w., został zawarty w spisanych wspomnieniach mieszkańca wsi Białe Misztale, leżącej nieopodal Ciechanowca - Stanisława Nienałtowskiego:

„W poście barszcz zabielano mlekiem, a zamiast okrasy używano oleju z lnianego siemienia. Olej zasmażano w rondelku z cebulą. Główne potrawy postne stanowiące drugie danie śniadaniowe i obiadowe były następujące: Kartofle z gotowanym mlekiem, zacierki, ogniatacze z mlekiem, pezy z mlekiem, leniwe pierożki, rwane kluski z suszonymi owocami, a właściwie z mieszanką owocową złożoną z jabłek, gruszek i śliwek, malon z pezami, które nazywano pulpetami, próżny groch z mlekiem na popijkę, no i wreszcie kluski z makiem.”

Postny korowód bezmięsnych potraw jednak od niepamiętnych czasów prowadzą śledzie wraz z ziemniakami, o czym również nie omieszkał wspomnieć mieszkaniec Ziemi Nurskiej:

„Śledzi było pełno po sklepach. Jadano je na drugie danie obiadowe razem z kartoflami. Brało się dzwonko śledzia z talerza łyżką, a następnie przekładano je do lewej ręki, żeby prawą móc sięgać łyżką po kartofle parujące na misce. Obiad ze śledziami wymagał zdwojenia uwagi, żeby nie zdławić się ością.”

„Zdarzało się czasem, – wspomina Pan Stanisław - że gospodyni gotowała kartofle dzień w dzień, na śniadanie obiad i kolację. Gdy wreszcie obruszył się na to ktoś z domowników, nazywała go delikatnym jak francuski piesek i robiła swoje dalej. Szła bowiem w końcu po rozum do głowy. Przyszykowała niebawem na obiad potrawę o nazwie ogniataczy. Składały się one z pozostałych ze śniadania gotowanych kartofli uciopanych siekaczką na kopańce zagniecionych z pszenną mąką. Ogniatacze miały kształt podobny do pezów. Jadano je z okrasą, a w dni postne z mlekiem.”

Postne potrawy będą gościły w katolickich domach aż do Wielkanocy. Jednak sama wstrzemięźliwość pokarmowa może zdać się na nic, w myśl lokalnego przysłowia „postem Pana Boga nie przekupisz”.

Oprac. Agnieszka Dmochowska, Dział Etnograficzny

Literatura:
Borejszo M., Wielkanoc w Polskiej kulturze, Poznań 1997.
Nienałtowski S., Wsi spokojna… życie codzienne wsi Białe i okolicznych oraz tamtejsze zwyczaje i obyczaje w okresie międzywojennym.