Jesteś na stronie: Codziennik Muzealny - Legenda o błędnych ogniach i czarnym baranie

Codziennik Muzealny - Legenda o błędnych ogniach i czarnym baranie

Szukaj

Codziennik Muzealny - Legenda o błędnych ogniach i czarnym baranie

Środa
06
Maj
2020

Niemal wszyscy mieszkańcy Ciechanowca i okolic znają legendę o białej damie. Opowieść o nieszczęsnej hrabinie, która z powodu męża hazardzisty odebrała sobie życie, a jej duch błąka się po lasach dawnego majątku Nowodwory. Nie jest to jednak jedyne podanie o siłach nadprzyrodzonych z naszego terenu. W znajdującej się w zbiorach Muzeum Rolnictwa im. ks. Krzysztofa Kluka kronice pobliskiej wsi Radziszewo Sieńczuch, odnotowano mrożącą krew w żyłach opowieść o błędnych ognikach i demonicznym baranie czyhającym na podróżnych.

Legendę podajemy państwu w oryginale:

Wracając do genezy naszej wsi, prawdopodobnie wywodzi swoją nazwę od narad, a raczej „rad wojów”, w średniowieczu, a Sieńczuch – od nazwy rzeczki Sienicy, która bierze swój początek od źródeł zwanych „Kadłubami”. Źródła te wytryskają na środku wsi. Są one ocembrowane kłodami drewna wyżłobionymi w środku. Zastępują one cembrowiny studzienne. Wokół źródeł jest grzęzawica tak potworna i jak moja babka Karolina opowiadała, że gdy utopiła się tutaj niegdyś krowa pana Mateusza, to wypłynęła aż w Łempicach.

Na moczarach chodziły wtedy błędne ognie, które unosiły się w górę i rozwiewały się w chmurach. Nikt w późniejszych czasach tego nie widział, ale faktem jest, że kiedy słuchało się tych opowieści ciarki chodziły po skórze.

Jeszcze ładniej niż moja babka Karolina opowiadała babka mojej koleżanki Józi. Babka Józi opowiadała o czarnym baranie z kręconymi rogami i błyszczącymi ślepiami. Baran wskakiwał Borku – w miejscu gdzie dawno, bardzo dawno stała karczma przydrożna w środku ogromnego boru, na furę pijanego chłopa powracającego z jarmarku w Ciechanowcu.

Starzy ludzie powiadali, że w tej karczmie chłop zarąbał szlachcica, prawdopodobnie przodka pana Mateusza, za to, że uwiódł jego żonę.

Gdy podróżny chłop przeżegnał się i powiedział: „zgiń przepadnij maro – baran znikał pozostawał tylko po nim zapach siarki.

Kronika Radziszewa-Sieńczuch zawiera jeszcze wiele interesujących informacji, dlatego najpewniej w niedalekiej przyszłości zostanie opublikowana w całości na łamach Ciechanowieckiego Rocznika Muzealnego, do lektury którego serdecznie zachęcamy.

Źródło: E. Trzaska, Kronika wsi Radziszewo-Sieńczuch w. Łomżyńskie, zbiory Muzeum Rolnictwa im. ks. Krzysztofa Kluka w Ciechanowcu

Eryk Kotkowicz, adiunkt w Dziale Historycznym

Codziennik Muzealny - Legenda o błędnych ogniach i czarnym baranie
Codziennik Muzealny - Legenda o błędnych ogniach i czarnym baranie
Codziennik Muzealny - Legenda o błędnych ogniach i czarnym baranie