Jesteś na stronie: NIECOdziennik muzealny - Sylwester i Nowy Rok: jak to dawniej na Podlasiu bywało

NIECOdziennik muzealny - Sylwester i Nowy Rok: jak to dawniej na Podlasiu bywało

Szukaj

NIECOdziennik muzealny - Sylwester i Nowy Rok: jak to dawniej na Podlasiu bywało

Poniedziałek
02
Styczeń
2023

Sylwester i wierzenia związane z dniem Nowego Roku niegdyś były silnie zakorzenione w obrzędach agrarnych Słowian i wielu innych kultur. W polskiej tradycji znane nam określenie ostatniego dnia starego roku pochodzi od imienia świętego papieża Sylwestra I. Jest to również czas wigilii (szczodry wieczór), lecz obfitej w tłuste potrawy, bowiem wierzono, iż rozpoczęcie nowego roku od sutej strawy zapewni jego przeżycie w dostatku. Na wschodzie Podlasia wigilię tę zwano bohatą koledą, a towarzyszący wieczór szczodry weczer lub bohaty. Najpopularniejszym daniem tego wieczoru była lemieszka/lemiecha, czyli pszenna mąka sypana na wrzącą wodę i okraszona słoniną. W niektórych podlaskich miejscowościach kawalerowie smarowali lemieszką zmieszaną z popiołem okna w tych domach, w których mieszkały panny.

Ostatniego dnia starego roku znane były i do tej pory występują zwyczaje chowania różnych rzeczy. Pisał o tym w II poł. XIX w. Zygmunt Gloger:

,,W wigilię Nowego Roku zachowane są w wielu wsiach różne zwyczaje. Koło Tykocina robią wtedy jedni drugim psoty, zakładają np. szczapami lub klockami drzewa drzwi domostw, wciągają na komin na dachu bronę, niby bocianie gniazdo robiąc na nim […]. Dziewczęta także rozmiesiwszy rzadko glinę, często jeszcze z popiołem, podbiegłszy znienacka zamazują okna w domach, w których mieszkają chłopcy. Wpadają także one do mieszkań tych chłopców, a porwawszy cokolwiek z ich odzieży uciekają; pozabierane w ten sposób rzeczy, składają do dnia następnego, w domu jednego z gospodarzy’’.

Jako wykup skradzionych rzeczy, kawalerowie urządzali dziewczętom sylwestrową zabawę z tańcami i jedzeniem.

Ulubionym żartem było zatykanie kominów grochowinami lub słomą, co uniemożliwiało rozpalenie ognia w piecu. Niektórzy gospodarze nie spali tej nocy, pilnując swego majątku. W powiecie wysokomazowieckim (Szepietowo, Klukowo) wciąż praktykuje się żartobliwe zwyczaje wynoszenia furtek, bram, bądź pozostawionych na podwórku rowerów. Zdarzało się, że niezabezpieczone furtki i rowery gospodarz odnajdywał w okolicy po kilku dniach, tygodniach, często zawieszone na drzewach w okolicznym lesie.

Urządzanie zabaw sylwestrowych i witanie Nowego Roku, tak, jak to praktykujemy dzisiaj, nie było przyjęte w polskiej wsi. Sylwestrowe zabawy pojawiły się dopiero w XIX wieku w miastach, wśród najbogatszej społeczności. Z kolei na wsi był to czas magiczny, oparty na zabobonach. W wigilię Nowego Roku wróżono o przyszłość związków małżeńskich. Panny próbowały za pomocą różnorodnych zabobonów odgadnąć swój los. Popularne były wróżby z udziałem drobiu. Każda dziewczyna układała na podłodze wybrany przedmiot: siekierę, lustro, nożyce i kieliszki, po czym wpuszczano do izby kurę i obserwowano, który przedmiot dziobnęła pierwszy, co miało wskazywać kim będzie przyszły mąż. Siekiera oznaczała drwala, nożyce – krawca, lustro – eleganta, a kieliszek – pijaka. Rozpowszechniony był zwyczaj układania na podłodze przez każdą z panien garstki zboża, po czym wpuszczano do izby koguta i obserwowano, którą garść zje na początku. Ta panna, której zboże zjadł jako pierwsze, miała najwcześniej wyjść za mąż. Ciekawą także była następująca wróżba (Hodyszewo, Wołkuny): dziewczyna siadała okrakiem na kosior i jechała na nim pod chlew. Jeżeli na stuknięcie odezwała się świnia, wróżyła sobie, że wyjdzie na pewno za mąż, jeżeli wieprz – zamążpójście się nie spełni. Mężczyźni wkładali lewy but na prawą nogę i tak kładli się spać. Wierzono, że sen, który się przyśni, spełni się.

W ostatnim dniu starego roku chodzili po wsiach przebrani za różne postacie kolędnicy. Przebierano się m.in. za ,,cyganów’’, ,,żydów’’, ,,dziadów’’, ,,niedźwiedzia’’ lub ,,bociana’’. Wędrujący w grupach kolędnicy składali życzenia, często w formie pieśni, sypali zboże, jako symbol urodzaju i wszelkiego dostatku. Przed kilkoma laty w Szepietowie wciąż spotykało się grupę dzieci przebranych za ,,cyganów’’, chodzących po mieście z życzeniami. Zwyczaj ten prawdopodobnie zapożyczono z okolicznych wsi.

Pierwszy dzień nowego roku wróżył, jaki będzie cały rok. Wszyscy domownicy starali się być w tym dniu szczęśliwi, najedzeni i ładnie ubrani. W kieszeniach starano się nosić monety, zboże, jako symbol dostatku i urodzaju. Ważną rolę odgrywał obrzęd obsypywania się owsem, o czym wspominał Zygmunt Gloger:

,,Rolnicy obsypywali się owsem na znak pożądanej obfitości zboża, a co którzy obchodzili domy innych z powinszowaniem, nosili owies w rękawicy i na wszystkie rogi stołu sypali po szczypcie, aby tak całe stoły założone były chlebem w nowym roku’’.

Etnograf Aldona Plucińska pisała:

,,W sylwestrową noc o północy młodzi chłopcy trzaskali biczami, strzelali z batów, uderzali kijami o płoty, by wygonić stary i przywitać Nowy Rok. Dzisiejszy huk korków szampana - to nic innego jak w przeszłości chłopcy wybijali biczami, kijami stary rok….”

Oprac. Stanisław Remiszewski, Dział Etnograficzny

Życzymy Państwu pięknego Nowego 2023 Roku, aby spędzić go szczęśliwie z towarzyszącą pomyślnością! Niech huk korków szampana wypędzi wszystkie zmartwienia starego roku, a przyniesie radość w nowym, życzą Dyrekcja i Pracownicy Muzeum Rolnictwa im. ks. Krzysztofa Kluka w Ciechanowcu.