Jesteś na stronie: Nie ja biję, palma bije

Nie ja biję, palma bije

Szukaj

Nie ja biję, palma bije

Środa
21
Marzec
2018

Nie ja biję, palma bije,
wierzba bije – nie zabije,
za tydzień Wielki Dzień,
za sześć noc Wielka Noc…

Niedziela Palmowa tuż, tuż… a my trochę przewrotnie, nie tyle o palmie chcemy mówić, co o wierzbie. Bo jak powszechnie wiadomo, bez wierzbowych witek nie ma tradycyjnej palmy wielkanocnej. Kwitnąca od wczesnej wiosny wierzba uważana jest za symbol odradzającego się życia, zaś w chrześcijaństwie jest znakiem zmartwychwstania i nieśmiertelności duszy.

Wierzby kojarzą się nam przede wszystkim z drzewami. Tymczasem mogą one mieć także pokrój krzewu albo nawet niewielkiej krzewinki. Wszystko zależy od gatunku, a tych mamy w Polsce ok. 30 (nie licząc mieszańców!). Już ks. Krzysztof Kluk pisał o wierzbach: „w ogólności mówiąc Rodzay ten iest ieden z nayużytecznieyszych”. I rzeczywiście nie sposób przecenić wartości wierzby w życiu mieszkańców wsi. Z jej drewna wyrabiano narzędzia gospodarcze i klepki do beczek, korzenie i korę stosowano w farbiarstwie, gałęzie zbierano na opał i wyplatano z nich płoty, z wikliny sporządzano kosze. Ogławiane co roku, rosochate wierzby stanowią typowy element wiejskiego krajobrazu. I choć czasem powiadano, że „w starej wierzbie diabeł mieszka”, była powszechnie znana i ceniona, także ze względu na swoje lecznicze właściwości. Jedną z najbardziej znanych praktyk „prozdrowotnych” związanych z wierzbami było łykanie puchatych bazi pozyskanych - ni mniej ni więcej, tylko z poświęconej wielkanocnej palmy. Zabieg ten miał niezawodnie ustrzec stosujące je osoby przed chorobami gardła. Ludowa medycyna polecała także stosowanie kory wierzby jako leku przeciwgorączkowego, przeciwreumatycznego, pomagającego przy bólu głowy, a zewnętrznie przy trudno gojących się ranach. Stanowiła ona łatwo dostępny substytut kosztownej „kiny” (czyli kory chinowca - leku o którym przeciętny mieszkaniec wsi mógł co najwyżej pomarzyć). W medycynie oficjalnej kariera kory wierzbowej nabrała tempa w I połowie XIX wieku, od momentu wyizolowania z niej salicyny. Do dziś Salicis cortex jest jednym z ważniejszych surowców pochodzenia roślinnego, którego skuteczność nie budzi żadnych wątpliwości. Warto wiedzieć, że korę wierzby można pozyskiwać samodzielnie wczesną wiosną z młodych gałązek, jeszcze przed rozwojem liści, z kilku gatunków wierzb (m.in. purpurowej, kruchej, pięciopręcikowej). Najprostszym medykamentem, który można samodzielnie przygotować z kory wierzby jest odwar, który wykazuje działanie przeciwzapalne, przeciwgorączkowe i przeciwreumatyczne. Działanie tej własnej roboty aspiryny jest co prawda stosunkowo powolne, jednak z drugiej strony - zdecydowanie bezpieczniejsze dla naszych żołądków niż preparaty syntetyczne.

Na terenie Muzeum można spotkać kilka gatunków wierzb. Wierzba Smitha już kwitnie w najlepsze. Wkrótce w jej ślady pójdą następne gatunki, dając wczesny pożytek dla rozpoczynających swoją aktywność pszczół. W dalszej kolejności zachwycają nas „płaczki” nad stawem i poczciwe, stare rosochate wierzby w skansenie. Mamy też cenioną przez pszczelarzy wierzbę trójpręcikową, która kwitnie niezmordowanie przez całe lato… Wierzba - niby zwykłe drzewo, a tyle kryje niespodzianek.

Nie ja biję, palma bije
Nie ja biję, palma bije
Nie ja biję, palma bije
Nie ja biję, palma bije
Nie ja biję, palma bije
Nie ja biję, palma bije